Obecnie, to nasz jedyny realny wróg

Putin, wojna, pandemia, uchodźcy, Ukraina, Białoruś – to główne hasła, wokół których budowana jest ostatnio nasza codzienność. Każdego dnia mamy styczność nie tylko z zasobami internetowymi, ale też z innymi mediami. Nie zdajemy sobie sprawy, ile sprzecznych komunikatów codziennie do nas dociera. W tym całym zamieszaniu nie zwracamy nawet uwagi, że to właśnie te informacje kształtują nasze poglądy, postawy i przede wszystkim emocje, ale wpływają także na podejmowane przez nas działania.

Kiedy nie wiadomo, co przyniesie jutro, nietrudno popaść w panikę. Z jednej strony, takie zachowanie przysparza wiele problemów i może być przyczyną społecznego chaosu, któremu należy zapobiegać, z drugiej zaś, może mieć tez pozytywny wpływ, zwiększając czujność ludzi do stosowania bezpiecznych zachowań. Właśnie na tym drugim powinniśmy się teraz skupić. Dezinformacja jest pojęciem funkcjonującym od setek lat, jednak dzięki powszechnym mediom, Internetowi i telefonom komórkowym, łatwość z jaką jest szerzona nadaje jej innego, bardziej niebezpiecznego wymiaru. Większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy, ale obecnie to właśnie dezinformacja i zalewające nas fake newsy są naszym jedynym realnym wrogiem. Z każdej strony atakują nas przeróżne informacje.

Niestety mechanizmy jakim się poddajemy działają tak, że chętniej zapoznamy się z newsem, który mówi o zagrożeniu, katastrofie, wojnie itp., niż z pozytywnym przekazem mówiącym o tym, że sytuacja jest opanowana. Jest to naturalne, ponieważ oprócz ciekawości, kieruje nami instynkt przetrwania, a informacja o niebezpieczeństwie jest w tym kontekście cenniejsza niż zapewnienie „wszystko jest pod kontrolą”. Warto jednak mieć świadomość, że to co widzimy, czytamy, słyszymy jest tylko niewielkim wycinkiem dostępnych w ogóle informacji. A na dodatek, aby podnieść sobie klikalność/oglądalność/słuchalność, każdy z przedstawicieli mediów może manipulować przekazywaną nam treścią, tak by jak najwięcej na tym zarobić – bo im więcej odbiorców w danym kanale (zarówno w telewizji, jak i w Internecie czy radio), tym większy zarobek dla firmy.

Dbajmy o jakość, nie ilość

Przez wygodę i brak czasu, zwykle nie weryfikujemy w różnych miejscach otrzymanych informacji. Zamiast więc zapoznawać się aktywnie z wszelkimi dostępnymi treściami, pasywnie pochłaniamy te, które nam się podsuwa. Dostajemy więc mnóstwo danych, jakie mają zaspokoić naszą potrzebę informacji, które jednak najczęściej niestety są przekłamane. Rozpowszechnianie nieprawdziwego komunikatu prowadzi do zniekształcenia obrazu rzeczywistości postrzeganego przez jego odbiorcę. To zaś negatywnie wpływa na odczuwane emocje, wynik rozumowania, a w konsekwencji także zachowanie. Dlatego tak ważnym jest, by nie wierzyć we wszystko co do nas dociera, a ze spokojem poddawać do wątpliwości i refleksji.

To musi się opłacać

Najwięcej dezinformacji pojawia się zwykle wobec najbardziej istotnych społecznie problemów, które wzbudzają w społeczeństwie wiele zróżnicowanych emocji czy strach. Obecnie jest to wojna, wywołana bezpośrednim atakiem Rosji na Ukrainę. Wszelkie media są miejscem pożywki osób rozsiewających wszelkiego rodzaju fake newsy. Szybko rozwijające się serwisy internetowe oraz portale społecznościowe, dają możliwość łatwego sterowania opinią publiczną na szeroką skalę. Osoby tworzące przekłamane wiadomości wykorzystają techniki wpływu społecznego oraz inne mechanizmy psychologiczne, by osiągnąć własne cele i czerpać korzyści. Nie zawsze muszą być one stricte finansowe, mogą dotyczyć różnych obszarów – politycznych, wizerunkowych, ideologicznych, środowiskowych itp. Jak nie trudno się domyślić, w kontekście konfliktu zbrojnego, który toczy się tuż za naszym płotem, media będą najczęściej osiągać profity finansowe, potęgowane liczbą odsłon i odbiorców, natomiast osoby bezpośrednio zaangażowane w wydarzenia, jak np. politycy, będą czerpać w największej mierze korzyści natury politycznej, wizerunkowej oraz ekonomicznej.

Podatni na wpływ

Mówiąc o dezinformacji nie można zapomnieć o wspomnieniu, czym właściwie jest wpływ społeczny. Określa się tak zmianę uczuć, myśli, zachowań czy przeżywanych emocji, w skutek świadomych lub nie, działań innych osób. Zjawisko to może przybierać różne formy, które wcale nie muszą być jawne, a adresaci takich zabiegów mogą zupełnie nie zdawać sobie sprawy z tego, iż są przedmiotem takich działań. Niestety jesteśmy bardzo podatni na oddziaływania opinii społecznej, co już w latach 50. ubiegłego wieku potwierdził badacz, Solomon Asch. Podczas jednego z najsłynniejszych eksperymentów psychologicznych okazało się, że opinia większości ma wpływ na decyzję jednostki i nawet jeśli ktoś myśli dobrze, a grupa źle, to ta osoba zwątpi we własne zdanie i ulegnie wpływowi. Potwierdziło to ludzką skłonność do zmiany postaw i poglądów pod wpływem innych ludzi.

Zaspokojenie potrzeb

Jedną z teorii wyjaśniających to zjawisko jest potrzeba akceptacji i przynależności do grupy, podyktowana lękiem przed odrzuceniem, wykluczeniem, stygmatyzacją, napiętnowaniem. W efekcie, przyjmujemy za właściwe informacje sprzeczne z naszymi przekonaniami lub zmieniamy zachowanie, w strachu przed utratą aprobaty innych. Alternatywną argumentacją jest uleganie opinii większości kiedy czujemy się niepewnie – brak nam wystarczającej wiedzy lub wątpimy w rzetelność posiadanych informacji. Wówczas naśladujemy grupę i traktujemy działania innych jako źródło swoich wiadomości. Dzięki temu wychodzimy ze stanu niepewności i zyskujemy namiastkę „poczucia bezpieczeństwa”, pewnego rodzaju komfortu.

Panika

Świadomość tych mechanizmów wykorzystywana jest przez wielu, niestety najczęściej w złych celach. Strach przed nieznanym, zwłaszcza podsycany przez media i presję społeczną, może eskalować do stanu, gdzie ataki paniki obejmują co raz więcej ludzi. Dla nas nie niesie to jednak nic dobrego, ani konstruktywnego. Stałe skupianie się na negatywnym przekazie przynosi zbiorowe, najczęściej nieracjonalne zachowania. Pokazały to choćby ostatnie zdarzenia, jak masowe wykupowanie towarów w obawie przed zamknięciem sklepów w okresie pandemii czy paliwa, w obliczu działań wojennych prowadzonych między Rosją a Ukrainą – doprowadziło to jedynie do sztucznego wzrostu cen. Panika jest „zaraźliwa”, dlatego poddają się jej nawet rozsądne osoby,

które zwykle nie ulegają presji. Przedłużająca się niepewność jednak wzmacnia takie zachowania.

„Wypracowana” uległość

Osoby zainteresowane wzbudzeniem tego chaosu (np. konkretni politycy), będą podejmować wszelkie drogi dotarcia do tłumu, wykorzystując fobie i antypatie społeczne, oparte na irracjonalnym lęku. Media, dodatkowo wielokrotnie wyolbrzymiając zagrożenie, działają tu jak katalizator społecznej paniki. Wszechobecna dezinformacja płynąca z różnorodnych przekazów i kierunków, tylko pogłębia niewiedzę oraz strach. Tak prowadzona narracja ma na celu zburzyć poczucie bezpieczeństwa, różnicując przy tym społeczeństwo przez polaryzację opinii i nasilając tym samym kryzys. Wystraszone, zdominowane społeczeństwo będzie bardziej uległe, w zamian za zapewnienie mu bezpieczeństwa, nawet przed nierozumianym, wyimaginowanym czy fałszywym zagrożeniem. Zrozumiałym jest fakt, że wartością jaką ostatecznie najbardziej boimy się utracić, jest życie. Instynktownie dążymy do poczucia bezpieczeństwa, dlatego też najłatwiej kieruje się tłumem obawiającym się właśnie o swoje życie, obiecując mu wyjście z kryzysowej sytuacji.

Zarządzanie przez strach

Strach przed niebezpieczeństwem jest stanem emocjonalnym, wywierającym zdecydowanie większy, niż wiedza i fakty, wpływ na postępowanie ogółu ludzi. Zarządzanie strachem może być wykorzystywane w różnych celach. Najczęściej jest to chęć odwrócenia uwagi danej grupy od realnych problemów oraz zdobycie przewagi politycznej (m.in. przez stygmatyzację, dyskredytowanie, a czasem nawet dehumanizację konkurenta).

Masz wpływ – działaj

Fałszywe informacje manipulują naszymi procesami poznawczymi, wpływając na odbierane przez nas bodźce, wnioskowanie, komunikację, decyzyjność, a także zachowanie. Ostatecznie proces ten prowadzi do realnych zmian w kształtowaniu naszych postaw, postrzeganiu rzeczywistości i dokonywaniu wyborów. Tym większe przyjmują znaczenie, im bardziej intensywne emocje w nas wywołują. Jednak bronić się przed wrogiem możemy tylko wtedy, kiedy wiemy z czym się mierzymy. Ograniczenie paniki społecznej jest ciężkie lub niemożliwe bez blokowania i kierunkowania przekazu medialnego, ale mając już świadomość mechanizmów, na jakie jesteśmy narażeni, możemy nie poddawać się psychologii tłumu i przeciwdziałać panice lub chociaż minimalizować jej skutki.

Co jeszcze możesz zrobić dla siebie?

Unikaj lęku i nadmiernej koncentracji na nim oraz zagrożeniach. Wyłącz powiadomienia o nowych wiadomościach na portalach, nie śledź zaciekle rozwoju sytuacji. Zadbaj o swój odpoczynek, stosuj metody relaksacyjne, dobrze się odżywiaj i uprawiaj aktywność fizyczną – nawet półgodzinny spacer potrafi być zbawienny dla zszarganych nerwów. Pomocne mogą być również ćwiczenia oddechowe. Jeśli jednak czujesz, że Twój stan jest bardzo niestabilny a poczucie lęku bardzo nasilone, udaj się po pomoc specjalisty – psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry.❅

mgr. Małgorzata Kuczar, psycholog